Powered By Blogger

niedziela, 28 lutego 2016

Paluszek- Pędzelek -Gąbeczka !!!! Co wybrać

Witajcie moi drodzy 

Dzisiaj ruszam z tematem co ja wybrałam do nakładania podkładu i  dlaczego oraz opowiem o ich plusach i minusach

Dłonie :

Wiadomo że każda z nas zaczynała swoją przygodę z makijażem od nakładania podkładu dłońmi - tak też było i u mnie - nie inwestowałam od początku w drogie pędzle po pierwsze moja umiejętność się nimi posługiwania była na poziomie ZERO a po drugie gdy ja zaczynałam się malować to były strasznie drogie . Sposób ten jest oczywiście najtańszy ponieważ nasze dłonie nic nasz nie kosztują .
Wystarczy odrobinę  wycisnąć produktu   na paluszek nałożyć w  w odpowiednich miejscach a następnie delikatnie rozprowadzić po calutkiej twarzy . Bardzo prosto bardzo szybko i bardzo tanio. Jednak nie do końca dobrze !!!
Technika ta jak i każda jak się przekonacie ma plusy i minusy . Poniżej wymieniam wam moje zestawienie:
Plusy
- Tania 
- Dobra dla osób startujących z makijażem
- Łatwość posługiwania się 
- Kontrola nad ilością nakładanego produktu
Minusy
- Brudne ręce ( oraz wszytko  dookoła) 
- Smugi po palcach ( bardzo często) 
- Efekt maski ( u mnie zawsze . Przypominam porcelanową lalkę )

Gąbeczki 

Tu mamy do wyboru dwa rodzaje gąbeczek : Syntetyczne oraz tzw Beauty Blendery i jego odmiany 

Testowałam u siebie zarówno gąbeczki  syntetyczne  jak i Beauty Blendery i jednak skłaniam się znacząco ku tym drugim . Gąbeczki syntetyczne pochłaniają za dużo produktu jak dla mnie i pozostawiają jeszcze większe smugi niż nasze kochane paluszki. Natomiast gąbeczki w stylu BB są o niebo lepsze po zmoczeniu wodą nie pochłaniają tyle produktu a dodatkowo struktura BB jest porowata w podobny sposób jak nasza skóra co sprawia że podkład fajnie się nakłada i stapia z naszą skórą . Dodatkowym ich plusem jest kształt wąski na górze żeby dobrze dotrzeć do okolic oczu oraz szerszy na dole żeby ładnie pokryć resztę twarzy . Niestety używając gąbki syntetycznej czy BB musimy pamiętać o tym żeby za każdym razem ją porządnie wyczyścić , ponieważ brudna gąbeczka to siedlisko wielu zarazków. A przecież nie chcemy nabawić się jakichś nieprzyjemności brudną gąbeczką  . Osobiście bardzo lubię gąbeczki i zazwyczaj używam je do wykonania codziennego makijażu . Dodatkowo plusem tej techniki jest cena która jest niezbyt wygórowana ponieważ dobrą gąbkę można dostać już za 20 czy 25 zł  a oryginalny Beauty Blender to koszt rzędu około 60 zł a obie tak naprawdę nie różnią się od siebie aż tak bardzo . Wiec po co przepłacać .:D

Pędzle: 

No i ostatni produkt to oczywiście pędzle tu także mamy gamę przeróżnych opcji do wyboru : mamy bowiem pędzle okrągłe spłaszczone, skunksy ( o dwóch różnych długościach włosia ) lub płaskie. Jest w czym wybierać . Jednak nakładanie podkładu pędzlem wymaga już troszeczkę wprawy ponieważ jest wiele sposobów nakładania podkładu : można to robić kolistymi ruchami , stempelkowo , lub porostu pociągając . Makijaż pędzlem jest to najdroższa forma ponieważ w miarę dobry pędzel kupimy od około 35 zł( włosie syntetyczne) a ich cena może się wahać nawet do 200 złoty lub więcej gdy mamy do czynienia z pędzlami z naturalnego włosia robionego ręcznie .
Makijaż pędzlem to jednak najlepszy sposób nakładania podkładu według mnie podkład wtapia się w skórę w taki sposób że jest praktycznie nie zauważalny nie zostawia żadnych smug ani plam  ( tak jest u mnie) . Ja stosuje technikę stępelkowania sprawdza mi się najlepiej . Wiele dziewczyn narzeka na pędzle i bardziej się skłania ku gąbeczkom ,które jak już wspomniałam też lubię używać na co dzień . Jednak jeśli chodzi o  makijaże które robię koleżankom, znajomym  oraz sobie na wyjścia to pędzel jest jednak nie do zastąpienia. 
Tu także należny pamiętać o częstym i odpowiednim myciu oraz suszeniu . 

I to by było na tyle moi kochani  
Już wiecie które techniki makijażu twarzy to moje ulubione dajcie znać w komentarzach jakie techniki wy stosujecie i dlaczego akurat te 

Zapraszam was także na mojego Snapa i Instargrama oraz do wciskania lajków na Facebooku .
No i wpadajcie na Bloga bo już niedługo kolejne wpisiki 


wtorek, 23 lutego 2016

Długi pobyt w domu i Inglot

Witajcie moi drodzy  dziś po ogromniastej przerwie ( jakoś nie mogłam się ogarnąć ) Przychodzę do was z postem na temat moich ostatnich zakupów które zrobiłam będąc w domku a które odebrałam dopiero wczoraj . Zakupy zrobiłam na stronce Inglota . Długo się do  nich zbierałam bo zawsze coś było ważniejszego do zrobienia . No ale nareszcie wszystko jest i teraz mogę wam troszkę o tym opowiedzieć.

Inglot w ostatnim czasie miał dla klientów w ramach walentynek małą promocję otóż za zakupy powyżej 25 zł otrzymywaliśmy jakiś dodatek gratis a że od dawna chciał coś kupić więc postanowiłam się skusić . I zakupiłam paletkę magnetyczną na 10 cieni  oraz 4 cienie trójdzielne a jako dodatek otrzymałam próbkę bazy pod makijaż oraz błyszczyk do ust .

Zamówienie przyszło punktualnie i bez żadnych problemów było dokładnie zapakowane w taki sposób aby nic się nie uszkodziło . Każdy zamówiony przeze mnie produkt był odzienie zapakowany w bardzo ładne i estetyczne czarne pudełeczko .

Jak już wspomniałam skusiłam się narzazie na 4 trójeczki w nr 123, 114,107 i 111

Nr 123 to trójeczka w kolorze czerwono- pomarańczowym z mieniącymi się drobinkami które dają fajny efekt na oku .
Nr 114 to połączenie trzech odcieni fioletu ob bardzo jaśniutkiego delikatnego fioletu poprzez odcień lawendowy aż do ciemnego koloru podobnego do śliweczki
Nr 107 to klasyczne brązy idealne do codziennego makijażu . Dodatkowy plusem ich jest to że podobnie jak poprzednie są matowe.
Nr 111 to trójka w kolorach brzoskwiniowych . Najjaśniejszy jest świetny do rozświetlenia wewnętrznego końcika  oka a pozostałe oba można fajnie skomponować z pierwszą trójeczką o nr 123.




















Wszystkie cienie są bardzo dobrze na pigmentowane u mnie trzymają się calutki dzionek nie osypują się podczas nakładania , dobrze się nimi pracuje jestem jak na razie z nich bardzo zadowolona .


















Jeśli chodzi o paletkę!

Paletka sama w sobie jest troszkę ciężka jednak nie jest to dla mnie duży problem .Wielkim Plusem jest dla nie magnetyczne zamykanie które sprawia ze paletka sama mi się nie otwiera w kosmetyczce.
Produkt jest bardzo ładnie wykonany i jak najbardziej trafia do mojego serduszka.


Cały zestaw kosztował mnie 100 zł . Uważam  że to nie jest drogo biorąc pod uwagę jakość materiałów z jakich wykonano paletę oraz jakość cieni oraz fakt że tak naprawdę mamy ich nie 4 a 12.
Na pewno już wkrótce wybiorę się znów do Inglota by uzupełnić paletkę o nowe ciekawe kolory :D

Warto tez mieć na uwadze że dołączone były do tego dodatki może niezbyt duże ale błyszczyk bardzo dobrze się sprawdza poza domem kiedy muszę poprawić makijaż zawszę ma go w torebce

To tyle na dzisiaj zapraszam was na odwiedzanie mojego bloga komentowana i śledzenia mnie na portalach społecznościowych .

Pozdrowionka

R. K


wtorek, 9 lutego 2016

Ostatkowy make up

To niestety już dziś ostatni dzień karnawału , a co za tym idzie ostatnie zabawy do północy dlatego mam dziś dla was kilka propozycji jak dziś podkreślić swoje oko :

Pierwsza propozycja opiera się na szarości .

Aby wykonać ten makijaż użyłam palety W-7. 

Na całą powiekę na początku położyłam bazę z Bell Perfect Skin a następnie na całą powiekę ruchomą cień koloru Gate Crash ( mój ulubieniec)  w końciku zewnętrznym wzmocniłam co czarnym cieniem Bolonga a pod łuk brwiowy nałożyłam cień w kolorze Atlanta wszystko pokreśliłam eyelinerem  z Eveline. i wykończyłam tuszem z Maybelline  Lash Sensational oraz kredką z wibo.















Kolejny makijaż oparłam na zielonym cieniu z Inglota o nr 58 nałożyłam go na całą powiekę ruchomą a na to nałożyłam delikatnie cień z palety w-7 w kolorze Summer( kolor szary z delikatnymi srebrnymi drobinkami ) podkreśliłam wszystko eyelinerem z miss sporty i wy tuszowałam rzęsy tuszem z FM . Na linie wodną nałożyłam szarą kredkę z Bell




















Ostatni makijaż jest bardziej klasyczny i dla tych które nie lubią za bardzo bawić się kolorami . 
Makijaż wykonałam w następujący sposób - Na cała powiekę ruchomą nałożyłam cień z małej paletki 3 cieni z Vipery o nr 150 do tego w zewnętrznym końciku dołożyłam cień z palety w-7 w kolorze Laura E ( jedwabisty cień w kolorze czerwonego wina ) a w samym rogu wykończyłam całość najciemniejszym brązem z tej samej palety Vipery co wcześniej  do tego kreska eyelinerem z Eveline i wytuszowałam rzęsy tuszem z Maybelline  Lash Sensational.


poniedziałek, 8 lutego 2016

Ulubieńcy Stycznia

Witajcie moi drodzy wracam do was po długiej przerwie i żeby was to troszkę zrekompensować tą długą sesyjną nieobecność to w najbliższym czasie pojawi się więcej postów więc śledźcie mnie na Facebooku i na Snapie .

Na  dobry początek zapraszam was na ulubieńców miesiąca .

Styczeń każdemu z nas kojarzy się nieodłącznie z KARNAWAŁEM a karnawał to także bale i zabawy a jeśli wyjście to i oczywiście makijaż a jeśli makijaż  to także okazja to zabawy kolorami i różnymi kosmetykami.

Dlatego w tym miesiącu do moich ulubieńców trafiła paletka z którą pracowało mi się najlepiej oraz kamuflaż który miałam kupić już bardzo dawno jednak jakoś nigdy nie miałam jak. No ale do setna !!

Ulubieńcy stycznia to:


Paleta W7 -in the night

Jest to coś o czym  powiem może niezbyt ładnie ale jest porostu SUPER. Jest to jedna z lepszych palet z mojej kolekcji . Zawiera w sobie kolory których ja do tej pory nie nosiłam a dzięki niej moje makijaże nabrały szaleństwa brokatowa czerwień, fiolet. Ale moim ulubieńcem z tej palety jest kolor Gate Crash jest to kolor szary ale złamany tonami niebieskimi i zielonymi z dodatkiem świecących drobinek na oku wygląda prześlicznie. Do tego dobra pigmentacja i co najważniejsze nie sypią się . Cienie są jedwabiste i bardzo dobrze się z nimi pracuje . Dzięki nim można stworzyć naprawdę wiele ciekawych makijaży . Dodatkowo śliczne metalowe opakowanie zamykane na klik który nie otwiera się przy upadku ( już to sprawdziłam).
Jedynym minusem jaki zauważyłam jest -brak Lusterka

Jednak za taką cena jestem w stanie to wybaczyć bo paleta nie była wcale droga . Jej koszt to ok 30zł Ja jednak ją dorwałam na promocji za jakieś 23 zł

















I drugi mój ulubieniec to 
Kamuflaż z Catrice . 
Ja wybrałam ten kremowy i to okazał się strzał w dziesiątkę . Produkt świetnie kryje wszystkie niedoskonałości . Jego delikatna kremowa formuła ułatwia rozprowadzanie produktu po skórze a dodatkowo długo się utrzymuje i nie musimy nic poprawiać . Wiadomo że produkt kremowy to produkt cięższy niż płynny jednak dla mnie to nie problem . Jeśli jednak potrzebujecie mniejszego krycia to porostu wybierzcie ten  płynny i nie obciążajcie swojej cery bo nie warto, ich cena nie różni się zbytnio więc wybór należy do was . 
Produkt nie jest drogi . Jego koszt to około 14 zł jednak jak na swoją cenę jest bardzo wydajny i starcza na długo . 


Co prawda Nowy Rok nie obsypał mnie wieloma nowościami jednak te dwa cudeńka na stałe zagoszczą w mojej kosmetyczce .

Dziękuje wam za zaglądanie na bloga i zapraszam już wkrótce na kolejne wpisy .
R.K

sobota, 6 lutego 2016

Test próbek Sylveco

Będąc na jednym z wyjazdów ( nie pamiętam już dokładnie na jakim ) w ramach reklamy firma Sylveco obdarowywała wszystkich uczestników torebeczkami z swoimi produktami i tak w moje raczki trafiło kilka produktów które postanowiłam przetestować i podzielić się z wami moją opinią o ich .

W mojej torebeczce znalazły się próbki taki produktów jak :
Odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany
Lekki krem brzozowy
łagodzący krem pod oczy
oraz krem pielęgnujący dla dzieci

Wszystkie produkty są Hipoalergiczne

Pierwsza próbka to Szampon do włosów pszeniczno -owsiany który jak napisano na opakowaniu zapobiega przesuszaniu się włosów oraz wzmacnia strukturę włosa oraz przywraca miękkość i elastyczność. Produkt jest przeznaczony do różnych typów włosów oraz dla szczególnie osłabionych. Produkt jest przebadany dermatologicznie . W skład produktu wchodzą proteiny pszenicy i owsa oraz miód pszczeli.

Produkt ma bardzo fajny słodki miodowy zapach . Konsystencja jest bardzo lejąca jak dla mnie ponieważ jestem przyzwyczajona do gęstrzych produktów. Produkt słabo się pieni i miałam uczucie że mm go za mało . Nie niej jednak włosy umyły się bardzo dobrze. Muszę tu także wspomnieć że mimo jednorazowego użycia produktu poczułam że moje włosy stały się miększe i milsze w dotyku.
Produkt w sklepie internetowym kosztuje 23,65 gr 
http://sylveco.pl/sklep/wlosy/odbudowujacy-szampon-pszeniczno-owsiany

Następna próbka to Lekki krem brzozowy - Produkt przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery ( jednak niżej napisano że w szczególności dla cery  odwodnionej , przesuszonej , i narażonej na działanie czynników szkodliwych), ekstrakt z brzozy pobudza działanie syntezy kolagenu i elastyny poprawia sprężystość skóry . Krem może być stosowany pod makijaż oraz pod oczy.

Co do skuteczności kremu nie można nic powiedzieć szczególnego używając go przez 2 czy 3 dni . Jednak parę rzeczy zauważyłam , a mianowicie.-  bardzo fajnie zmiękczył skórę twarzy dzięki czemu była bardzo miła w dotyku , fajnie się rozprowadza oraz makijaż który na niego nałożyłam dość długo się trzymał.
Produkt w sklepie internetowym kosztuje 29.95 gr 
Producent dodatkowo zaznacza że w celu poprawienia i lepszego efektu należy stosować drugi krem także brzozowy ale z dodatkiem betuliny
http://sylveco.pl/sklep/twarz/lekki-krem-brzozowy
http://sylveco.pl/sklep/twarz/krem-brzozowy-z-betulina

I ostatnia próbka to Łagodzący krem pod oczy z z ekstraktami z chabra bławatka, świetlika łąkowego i brzozy białej. Krem nie ma zapachu i co najważniejsze nie podrażnia mi oczu . Dobrze się rozprowadza i zgodnie z tym co napisano na opakowaniu moje cienie się zredukowały a i okolica oczy stała się bardziej delikatna.
Produkt w sklepie internetowym kosztuje 28.90 gr 
http://sylveco.pl/sklep/oczy-i-usta/lagodzacy-krem-pod-oczy



PODSUMOWUJĄC 

Próbki sprawdziły się znakomicie ponieważ bardzo chętnie teraz kupie produkty tej marki . Podoba mi się że są oparte na naturalnych ekstraktach a do tego nie są drogie ponieważ cena produktu to około 25-30 złoty za opakowanie . Dodatkowy plus dla nich za to że produkty są Hypoalergiczne .

Zachęcam i was do przetestowania tej marki .
A jeżeli już ją znaliście to napiszcie w komentarzach co testowaliście i jakie są wasze wrażenia

niedziela, 10 stycznia 2016

Moja sylwestrowa kreacja

Tak jak obiecałam przychodzę do was z postem w którym opowiem wam o mojej sylwestrowej stylizacji . Nie była ona bardzo spektakularna jednak ja lubię skromne kreacja ubogacać różnymi dodatkami .

No ale do setna :
Moja sukienka była w standardowym czarnym kolorze - od razu uprzedzam że nie powiem wam gdzie ją kupiłam i za ile ponieważ został ona dla mnie uszyta przez moją kochaną mamę. Sukienka jak widać na zdjęciu jest przed kolano ma dekolt w literę V i jest na cienkich ramiączkach z tyłu jest prosta i ma delikatny rozporek. Do sukienki miałam włożone migoczące futerko za 120 zł a na nogach czerwone szpilki które kupiłam za jedyne 60 zł  . Biżuteria to naszyjnik i bransoletka z  kolorowymi kamykami osadzonymi na pozłacanej podstawie niestety ale nie pamiętam ceny tego kompletu. Do tego cieliste rajstopki . I to tyle. Muszę się wam także pochwalić tym że cała noc przetańczyłam na obcasach bez żadnego odcisku ani otarcia .

A oto zdjęcia: Ostatnie zdjęcie już po dłuższej zabawie :D


:

czwartek, 7 stycznia 2016

Body Club - coś miłego dla mojego ciała

Witajcie kochani !!!

Dziś przychodzę do was z recenzją ciekawego zestawu który pierwszy raz trafił do moich rąk.
Zestaw Body Club który testowałam był dla mnie miłym zaskoczeniem ponieważ zazwyczaj sceptycznie podchodzę do produktów nieznanych marek. Komplet tych kosmetyków już od pierwszego powąchania był dla mnie zniewalający . Produkty mają słodki zapach różowej peoni i mango . Dla mnie zestaw zapachowy idealny .

W skład pudełka wchodzi 5 produktów:
Masło do ciała- 100 g
Aromatyzowana sól do kąpieli- 250 g
Żel pod prysznic -250 ml
Peeling do ciała- 75 ml
Dwie kule do kąpieli -po 35g

Jak już wspomniałam wszystkie produkty mają wspaniały zapach ( Zakochałam się )
Sól i kule dają intensywny aromat który rozchodzi się po całej łazience ,
Żel pod prysznic pięknie się pieni i rozprowadza w trakcie kąpieli po skórze
Peeling ma delikatne drobinki cukrowe które wspaniale złuszczają naskórek i wygadzają skórę a kiedy na wypeelingowaną skórę nakładamy masełko nasza skóra czuje się wspaniale wypieszczona i PIĘKNIE PACHNIE!!!!

Używanie tych produktów to istne SPA domowe dla naszej skóry jestem fanką tego zestawu i POLECAM wam go byście same go przetestowały w wybranym zapachu w własnych łazienkach .